Gdy człowiek jest już przekonany, że może być napełniony
przez Ducha, jeszcze musi tego pragnąć. Powinien odpowiedzieć sobie na
następujące pytania: Czy jesteś już pewien, że pragniesz być tak opanowany
przez Ducha, który będąc czystym i łagodnym, mądrym i kochającym, będzie jednak
domagał się, abyś pozwolił Mu kierować twoim życiem? Czy jesteś pewny, że
chcesz być prowadzony przez Tego, który będzie wymagał posłuszeństwa wobec
napisanego Słowa? Który nie będzie tolerował żadnych grzechów związanych z
własnym „ja” ani samolubstwa, ani pobłażania sobie? Który
nie pozwoli ci na wyniosłe zachowanie, przechwałki i zarozumiałość? Który
odbierze ci możliwość kierowania swoim życiem i Sobie zarezerwuje wszelkie prawo
do sprawdzania i karcenia ciebie? Który odbierze ci wiele ukochanych rzeczy,
które podstępnie szkodzą twojej duszy?
Dopóki nie odpowiadasz z zapałem „tak” na te pytania,
dopóty naprawdę nie chcesz być napełniony. Możesz wprawdzie pragnąć wzruszeń,
zwycięstw lub mocy, ale w istocie nie pragniesz być napełniony Duchem. Twoje
pragnienie jest niewiele większe od zwykłego życzenia i nie jest dość czyste,
aby zadowoliło Boga, który oczekuje wszystkiego lub niczego.
Jeszcze raz spytaj siebie: Czy jesteś przekonany, że potrzebujesz
Ducha Świętego? Dziesiątki tysięcy ludzi: księży, misjonarzy i przeciętnych
chrześcijan jakoś sobie radzi bez napełnienia Duchem Świętym. Ich pozbawiona
Ducha działalność może do prowadzić tylko do tragedii w dniu Chrystusowym, o
czym przeciętni chrześcijanie jakby zupełnie zapomnieli. A jak to wygląda u
ciebie? Być może, trudno ci uwierzyć w przełom, jaki może przynieść ze sobą
napełnienie przez Ducha. Jeśli tak, to spójrz na owoce tej postawy. Jaki jest rezultat
twego życia? Pracujesz na niwie religijnej, głosząc kazania, śpiewając, pisząc,
służąc, ale jaka jest jakość twoich czynów? Prawdą jest, że przyjąłeś Ducha w
momencie nawrócenia. Lecz czy jest także prawdą, że bez namaszczenia Duchem
jesteś w stanie opierać się pokusom, być posłuszny Słowu Bożemu, rozumieć
prawdę, żyć zwycięsko, umierać w pokoju i wyjść bez lęku na spotkanie Chrystusa
w dniu Jego przyjścia?
Ale jeżeli twoja dusza woła do Boga, do Boga żywego, a
twoje wyschnięte i puste serce straciło nadzieję, że jest możliwe prowadzenie
normalnego chrześcijańskiego życia bez nieustannego namaszczenia, wtedy spytaj
samego siebie: Czy jest to pragnienie, które ogarnia całą twoją istotę? Czy
jest ono największą rzeczą w twoim życiu? Czy usuwa ono wszelką zwykłą
działalność religijną i napełnia cię żarliwą tęsknotą, która może być określona
jako pragnienie aż do bólu? Jeśli twe serce odpowiada „tak” na te pytania,
jesteś prawdopodobnie blisko duchowego przełomu, który przemieni całe twoje życie.
Większość chrześcijan załamuje się właśnie w trakcie
przygotowania do przyjęcia namaszczenia Ducha. Prawdopodobnie nikt nie został
napełniony, nie przeżywając wcześniej głębokiego rozdarcia duszy i wewnętrznego
niepokoju. Gdy wchodzimy w ten stan, ogarnia nas pokusa poddania się panice i
wycofania. Szatan współczująco nakłania nas do wycofania się „...abyśmy czasem
nie stali się rozbitkami w wierze i nie obrazili Pana, który nas odkupił”. Rzecz
jasna. Szatan nie dba o nas ani o Boga. Jego celem jest, abyśmy pozostali słabi
i nieuzbrojeni w dniu konfliktu. I miliony wierzących wpada w pułapkę, przyjmując
to pełne obłudy kłamstwo jako ewangeliczną prawdę i wraca, tak jak prorocy Obadiasza,
do swoich jaskiń, aby żyć o chlebie i wodzie (por. 1 Król. 18, 3-4).
Aby dojść do pełni, trzeba przedtem przeżyć pustkę.
Zanim Bóg napełni nas Sobą, musimy usunąć swoje „ja”. Ten proces przynosi
bolesne niezadowolenie i zwątpienie w siebie. To właśnie przeżywa wiele osób
tuż przed swym nowym, radosnym doświadczeniem. Musimy przejść przez całkowite
przewartościowanie siebie, przez śmierć dla wszystkiego, co zewnątrz i wewnątrz
nas. W przeciwnym razie nigdy nie będzie mogło nastąpić prawdziwe napełnienie
Duchem Świętym.
fragment z książki „Klucz do głębszego życia”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz