Istnieje jednomyślne świadectwo największych chrześcijan,
że im bliżej doszli do Boga, tym wyraźniejsza, mieli świadomość grzechu i
własnej niegodności. Najczystsze dusze nigdy nie wiedziały, jak bardzo są
czyste, a najwięksi święci nigdy nie domyślali się, że są wielcy. Samą myśl o
tym, że są dobrzy lub wielcy, odrzuciliby jako diabelskie pokuszenie.
Byli oni tak pochłonięci wpatrywaniem się w oblicze
Boga, że rzadko poświęcali choć chwilę na przyglądanie się sobie. Z punktu
widzenia świadomości duchowej zawsze trwali w sprzeczności: z jednej strony
wiedzieli, że zostali oczyszczeni przez krew Baranka, a z drugiej strony wciąż
czuli, że zasłużyli jedynie na śmierć i piekło, jako sprawiedliwą zapłatę.
Uczucie to silnie przebija z listów Pawia, można je także znaleźć w prawie
wszystkich nabożnych księgach i pieśniach.
Jakość chrześcijaństwa musi się zasadniczo zmienić,
jeśli obecne, niezwykle zainteresowanie religią nie ma pozostawić Kościoła w
gorszym stanie, niż był, zanim pojawiło się to zjawisko. Wierzę, że jeśli zaczniemy
słuchać, usłyszymy Pana mówiącego do nas tak, jak kiedyś przemówił do Jozuego: „teraz
więc wstań, przepraw się przez ten oto Jordan, ty i cały ten lud, do ziemi
którą Ja daję Izraelitom”. (Joz. 1, 2)
Albo też usłyszymy autora Listu do Hebrajczyków mówiącego:
„Dlatego pominąwszy podstawowe nauki o Chrystusie, przenieśmy się do tego, co
doskonałe...”. (Hebr. 6,1). Z pewnością zaś usłyszymy Pawła napominającego nas:
„napełniajcie się Duchem”(Ef. 5,18).
Jeśli jesteśmy wystarczająco czujni, by usłyszeć głos
Boga, nie powinniśmy zadowalać się jedynie „wierzeniem” w to, co słyszymy. Czy
można jedynie wierzyć w słuszność nakazów? Nakazy są po to, aby je wypełniać, i
dopóki tego nie czynimy, dopóty właściwie nic nie uczyniliśmy. Natomiast
usłyszeć je i nie okazać posłuszeństwa, szczególnie w świetle bliskiego powrotu
Chrystusa i nadejścia Sądu, jest czymś nieskończenie gorszym niż nie usłyszeć
ich w ogóle.
Fragment z książki – „Klucz do głębszego życia”
dobre przesłanie.
OdpowiedzUsuń