środa, 6 lutego 2013

Gdy w naszym umyśle zamieszka miłujący Płomień z Dnia Pięćdziesiątnicy

(…) Nieszczęście serca faryzeuszy polegało na wyznawaniu doktryny pozbawionej miłości. Chrystus nie tyle nie zgadzał się z nauczaniem faryzeuszy, ile prowadził nieustanną wojnę z ich duchem. To właśnie religia zaprowadziła Chrystusa na krzyż, religia bez Ducha. Nie ma sensu zaprzeczać, że Chrystus został ukrzyżowany przez ludzi mogących dziś uchodzić za chrześcijańskich fundamentalistów. To powinno przyprawić nas o największy niepokój, jeśli nie o smutek, gdyż my szczycimy się dzisiaj naszą prawowiernością. Niepobłogosławiona dusza wypełniona prawdą może okazać się gorsza od duszy poganina klęczącego przed fetyszem. Bezpieczni będziemy tylko wtedy, gdy Boża miłość zostanie rozlana przez Ducha Świętego w naszych sercach, gdy w naszym umyśle zamieszka miłujący Płomień z Dnia Pięćdziesiątnicy. Gdyż Duch Święty nie jest luksusem ani dodatkiem zsyłanym raz na pokolenie do produkcji superświętych. Nie, Duch jest prawdziwie konieczny w życiu każdego dziecka Bożego. Wypełnienie i Jego zamieszkanie w ludzie Bożym jest czymś więcej niż tęskną nadzieją. Jest to imperatyw, którego nie da się uniknąć.

Duch to również płomień naszej woli. I znowu nie jest to obraz do końca adekwatny, mogący wyrazić całą prawdę. Musimy bardzo uważać, aby używając go nie wywołać niewłaściwych skojarzeń. Gdyż ogień widziany i znany nam na co dzień jest rzeczą, a nie osobą, i z tego powodu nie posiada własnej woli. Lecz Duch Święty jest Osobą i posiada wszystkie przymioty właściwe osobie, z wolą włącznie. Duch, wkraczając w ludzką duszę, nie rezygnuje z żadnego ze swych przymiotów ani też nie poddaje ich pod panowanie duszy, w którą wchodzi. Pamiętajmy, Duch Święty jest Panem. „Pan zaś jest Duchem” powiedział św. Paweł do Koryntian. Nicejskie Wyznanie Wiary mówi: „Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela"; Atanazjańskie Wyznanie Wiary oświadcza: „Tak też Panem jest Ojciec, Panem jest Syn, Panem i Duch Święty: a jednak nie trzej panowie, lecz jeden jest Pan”. Nasz rozum może odczuwać pewną bezradność, lecz wiara musi to przyjąć i uczynić częścią swojego wyznania wiary w Boga i Ducha. Należy tutaj z całym naciskiem powiedzieć, że suwerenny Pan nigdy nie porzuci Swoich przywilejów. Tam, gdzie jest, tam zawsze będzie działał w zgodzie ze Swoją Osobą. Kiedy wkroczy do ludzkiego serca, zamieszka w nim jako Pan, gdyż zawsze nim był i zawsze miał do tego prawo.

Głęboką chorobą ludzkiego serca jest jego wola, która wyrwała się ze swojej orbity i podobna planecie porzucające; swoje słońce krąży wokół jakiegoś obcego ciała z zewnętrznej przestrzeni, które podeszło na tyle blisko, że zdołała je przyciągnąć. W chwili gdy Szatan powiedział: „Chcę”, wyrwał się ze swojej naturalnej orbity, a chorobą nieposłuszeństwa i buntu zaraził całą rasę ludzką. Plan odkupienia musiał przewidzieć ten bunt i przygotować drogę ponownego sprowadzenia woli ludzkiej na miejsce przeznaczone dla niej przez Boga. Zgodnie z zasadniczą potrzebą uzdrowienia woli, w chwili gdy Duch Święty łaskawie podbija serce wierzące, musi je jednocześnie nauczyć dobrowolnego posłuszeństwa wobec całej woli Boga. Uzdrowienie zachodzi od wewnątrz, żadne zewnętrzne przystosowywanie się nic nie pomoże. Dopóki wola ludzka nie zostanie uświęcona, dopóty człowiek ten pozostanie buntownikiem, jak złoczyńca, który buntuje się w swoim sercu, chociaż na zewnątrz ulega i niechętnie okazuje posłuszeństwo policjantowi prowadzącemu go do więzienia.

Duch Święty osiąga wewnętrzne uzdrowienie duszy poprzez stopienie woli odkupionego człowieka ze Swoją wolą. Nie dzieje się to w jednej chwili. Prawdą jest, że musi dojść do jednorazowego poddania woli człowieka Chrystusowi, aby Ten mógł rozpocząć Swe błogosławione dzieło łaski. Jednak całkowite stopienie całego życia człowieka z życiem Bożym w Duchu jest dłuższym procesem niż my, poganiani niecierpliwością istot stworzonych, byśmy sobie życzyli. Dusze najbardziej poddane często szokuje i zasmuca odkrycie w swoim wnętrzu dziedzin, w których w zupełnej niewiedzy działały jako pan i właściciel nad rzeczami uprzednio oddanymi Bogu (jak im się przynajmniej wydawało). Dziełem żyjącego w nas Ducha jest wskazywanie tych niezgodności moralnych i korygowanie nas. Niektórzy mówią, że Duch „łamie” ludzką wolę, ale to nie jest prawda. Duch wkracza w naszą wolę i delikatnie prowadzi ją do radosnej jedności z wolą Bożą.

„Boży podbój” z rozdziału – Duch jako ogień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz