czwartek, 9 sierpnia 2012

Bóg istnieje dla Siebie, a człowiek - dla chwały Bożej

Stanowczo zbyt wiele wezwań, jakie padają z ust  misjonarzy, bierze się z wyobrażanego przez nich rozgoryczenia Wszechmogącego. Wytrawny mówca bez trudu potrafi wzbudzić w swych słuchaczach litość nie tylko dla pogan, lecz także dla Boga, który tak bardzo i tak długo się trudzi, aby zbawić świat, co Mu się jednak wciąż nie udaje z braku poparcia u ludzi. Mam obawę, że tysiące młodych ludzi oddają się służbie Chrystusowi jedynie z chęci dopomożenia Bogu w wyplątaniu się z męczącej sytuacji, w jaką uwikłała Go miłość do ludzi, i z której nie może o własnych siłach wybrnąć. Jeśli zaprawimy to wszystko pewną dozą chwalebnego idealizmu i współczucia dla pokrzywdzonych, otrzymamy wytłumaczenie tego, co kryje sie obecnie za aktywnością chrześcijańską, a przynajmniej jej głównym nurtem.

Wróćmy zatem do tego, że Bóg nie potrzebuje obrońców. Jest On Wiekuistym Niebronionym. Aby móc porozumieć się z nami w Pismach, Bóg odwołuje się do pojęć militarnych. Jednakże nie czyni tego w tym celu, abyśmy sądzili, że tron Jego Majestatu jest oblegany, a archanioł Michał, jego zastępy i inne istoty niebieskie bronią go przed gwałtownymi atakami. Takie myślenie dowodzi niezrozumienia tego wszystkiego, co Biblia mówi nam o Bogu. Ani judaizm, ani chrześcijaństwo nie poparłyby takich dziecinnych wyobrażeń. Bóg, którego trzeba bronić, jest tym, kto może nam pomagać jedynie wówczas, gdy ktoś pomaga Jemu. Na takim Bogu możemy polegać jedynie wówczas, gdy zwycięża w kosmicznej, ze zmiennym powodzeniem toczonej walce między dobrem i złem. Taki Bóg nie mógłby od rozumnego człowieka żądać szacunku; mógłby budzić w nim jedynie litość.

Aby iść właściwą drogą, musimy myśleć o Bogu w sposób godny Boga. Naszym moralnym obowiązkiem jest oczyścić swe umysły od balastu nieodpowiednich wyobrażeń o Bóstwie i pozwolić Bogu być w naszych umysłach, takim jakim jest w Swoim Wszechświecie.

Religia chrześcijańska traktuje zarówno o Bogu, jak i o człowieku, lecz jej ogniskową jest Bóg, a nie człowiek. Jedyne, co uzasadnia ważność człowieka, jest Jego podobieństwo do Boga - sam w sobie jest człowiek niczym. Psalmiści i prorocy ze smutkiem mówią w Piśmie świętym o słabym człowieku, którego oddech zależy od nozdrzy, który wzrasta z rana niczym roślinka po to, by być ściętym i zwiędnąć nim zajdzie słońce. Biblia kładzie nacisk na to, że Bóg istnieje dla Siebie, a człowiek - dla chwały Bożej. Nim zaistnieje na ziemi, najwyższa chwała Boga musi zaistnieć na niebiosach.

A.W. Tozer  z książki „Poznanie Świętego”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz