piątek, 13 lipca 2012

Boga prawdziwego z Boga prawdziwego

Czy takie postawienie sprawy wiary oznacza zakwestionowanie wartości zdobywania wykształcenia w dziedzinie religii objawionej? Bynajmniej. Uczony ma do spełnienia ważne zadanie, lecz powinien je sumiennie spełniać we właściwym sobie zakresie. Ma on gwarantować czystość tekstu, umożliwiać maksymalne zbliżenie do pierwotnego Słowa. Może zajmować się porównywaniem różnych tekstów Pisma świętego w celu ustalenia jego prawdziwych znaczeń. Ale na tym powinny kończyć się jego kompetencje. Nigdy nie wolno mu osądzać tego co zostało napisane ani zatrzymywać Słowa przed sądem swego rozumu. Nie powinien też zalecać lub potępiać Słowa jako uzasadnionego albo nieuzasadnionego, naukowego albo nienaukowego. Odkryty sens przekazanego mu Słowa ocenia jego, nie zaś na odwrót.

Doktryna Trójcy Świętej jest prawdą dla serca. Duch człowieka zdolny jest przeniknąć przez zasłonę i dostać się do Najświętszego Miejsca. „Niech szukam Cię w tęsknocie - błagał Anzelm - niech tęsknię do Ciebie w poszukiwaniu; niech znajdę Cię w miłości, niech miłuję Cię w znajdowaniu”. O Miłość i wiara są zadomowione w tajemnicy Boskości. Niech rozum uklęknie z czcią przed przybytkiem.

Mówiąc o sobie Jezus Chrystus, bez wahania posługiwał się formą liczby mnogiej, podkreślając, że stoi w jednym szeregu z Ojcem i Duchem: „Przyjdziemy do niego i będziemy u niego przebywać”. (Jan 14:23) ”A jednak Chrystus powiedział: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.(Jan 10:30) Jest niezmiernie ważne, aby myśląc o Bogu jako o Trójcy w jedności, nie mylić Osób ani nie dzielić substancji. Tylko w ten sposób możemy myśleć o Bogu w sposób prawidłowy i godny Jego i siebie.

Twierdzenie Pana naszego, Chrystusa, o swej równości z Ojcem, uznane przez współczesnych Mu za występek, stało się powodem Jego ukrzyżowania. Atak Ariusza i innych, który nastąpił dwa wieki potem, również był wymierzony przeciwko boskości Jezusa Chrystusa. Podczas sporu z arianami 318 Ojców Kościoła (wielu z nich ucierpiało wskutek wcześniejszych prześladowań) spotkało się w Nicei i przyjęło wyznanie wiary, którego fragment brzmi, jak następuje:

„Wierzę w jednego Pana, Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, narodzonego z Ojca Jednorodzonego, to znaczy z substancji Ojca; Boga z Boga, Światło ze Światłości, Boga prawdziwego z Boga prawdziwego, narodzonego, (ale) nie uczynionego, współistotnego Ojcu, przez którego wszystko się stało”.

Przez ponad 16 wieków słowa te stanowią podstawę ortodoksji Kościoła i nadal będą pełnić tę funkcje, gdyż są teologiczną kwintesencją nauki Nowego Testamentu o pozycji Syna w Boskości. Credo uchwalone na soborze konstantynopolitańskim określa także Ducha Świętego jako Boga i równego Ojcu i Synowi.

Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, Który od Ojca i Syna pochodzi i którego wraz z Ojcem i Synem czcimy jednocześnie i wielbimy. Nie wdając się w dyskusje na temat tego, czy Duch Święty pochodzi tylko od Ojca czy też od Ojca i Syna, powyższe wyznanie wiary podtrzymywał zarówno Kościół Wschodni jak i Zachodni i niemal wszyscy chrześcijanie.

Credo Atanazjańskie położyło mocny akcent na wzajemne stosunki między trzema Osobami Boskimi, wypełniając w ten sposób luki w wiedzy ludzkiej - tak dalece jak to było możliwe w granicach wyznaczonych przez natchnione Słowo. „I nic w tej Trójcy - głosi owo Credo - nie jest wcześniejsze lub późniejsze, nie większe lub mniejsze; lecz trzy osoby w całości są sobie współwieczne i zupełnie równe”.

Jak się to ma do powiedzenia Jezusa Chrystusa, że „Ojciec większy jest ode Mnie”? (Jan 14:28)  Ówcześni teolodzy dobrze znali te słowa Chrystusa i dlatego dopisali następujące wyjaśnienie: „Równy Ojcu według Bóstwa, mniejszy od Ojca według człowieczeństwa”. I taka właśnie interpretacja narzuca się każdemu poważnemu poszukiwaczowi prawdy w obszarze, w którym jasność jeszcze nie oślepia.

Aby odkupić ludzkość wieczny Syn nie opuścił łona Ojca Swego. Przebywając pośród ludzi Jezus Chrystus mówił o sobie jako o „Jednorodzonym Bogu (Synu), który jest w łonie Ojca” (Jan 1:18) i nazywał siebie „Synem Człowieczym, będącym w niebie”. (Jan 3:13) W tym miejscu dotykamy tajemnicy, lecz nie sprzeczności. W swym ludzkim wcieleniu Syn przykrył Swą Boskość, lecz się jej nie wyzbył. Jedność Boskości uniemożliwiła mu odrzucenie czegokolwiek ze Swej Boskości. Przyjmując kondycję człowieka, Chrystus nie zdegradował samego siebie, ani nie utracił nic z tego, kim był przedtem. Bóg nie może bowiem stać się czymś mniej niż sobą. Gdyż Bóg, który stał się czymś, czym nie jest, jest nie do pomyślenia.

A.W. Tozer  z książki „Poznanie Świętego”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz