piątek, 29 czerwca 2012

Chcemy Go mieć, aby móc się Nim posługiwać

Gdy Biblia stwierdza, że człowiek powstał na podobieństwo Boga, nie ośmielamy się dodawać od siebie „na wierne podobieństwo Boga”, gdyż uczynilibyśmy w ten sposób człowieka repliką Boga, przez co zatracilibyśmy Bożą wyjątkowość, co z kolei oznaczałoby utratę samego Boga. Byłoby to równoznaczne z rozbiciem nieskończenie wysokiego muru, odgradzającego: „To, co jest Bogiem” od „tego, co nie jest Bogiem”. Myśl o tym, że stworzenie i Stwórca są w swej istocie podobni, odbiera Bogu większość Jego przymiotów i redukuje Go do statusu stworzenia. Oznacza to, na przykład, pozbawienie Boga Jego nieskończoności, gdyż we wszechświecie nie mogą istnieć dwie nieskończone substancje. Oznacza to także pozbawienie Boga Jego wszechwładzy, albowiem istnienie we wszechświecie dwóch istot o całkowicie wolnej woli wcześniej czy później doprowadziłoby do ich zderzenia. Ze względu choćby na te dwa przymioty - w tym miejscu nie ma potrzeby wydłużać ich listy - konieczne jest, aby istniała tylko jedna obdarzona nimi istota.

Gdy próbujemy przedstawić sobie jaki jest Bóg, z konieczności zmuszeni jesteśmy posługiwać się. Jako materiałem wyjściowym dla naszego umysłu: „tym, czym Bóg nie jest”. Cokolwiek wyobrażamy sobie jako Boga, nie jest Nim, gdyż budujemy nasze wyobrażenie z tego, co Bóg stworzył, a to, co stworzył Bóg, nie jest samym Bogiem. Jeśli upieramy się przy wyobrażaniu sobie Boga, doprowadza nas to do tworzenia sobie bożka, co prawda nie za pomocą własnych rąk, lecz za pomocą umysłu; a bożyszcze naszego umysłu jest równie obraźliwe dla Boga jak bożyszcze będące dziełem naszych rąk.

„Intelekt wie, że jest Ciebie nieświadomy” - powiedział Mikołaj z Kuzy - „ponieważ wie, że Ty nie możesz być znany, dopóki nieznane nie zostanie poznane, niewidzialne zobaczone, a nieosiągalne osiągnięte.” Gdyby ktokolwiek przedstawiał ideę, dzięki której można Ciebie pojąć - rozwija myśl Mikołaj z Kuzy: „wiem, że owa idea nie jest ideą Ciebie, gdyż każda idea kończy się przed bramą do Raju... Dlatego też każdy, kto pragnie przekazać swoje rozumienie Ciebie w nadziei dostarczenia środka, dzięki któremu Ty mógłbyś być pojęty, jest nadal daleko od Ciebie... tak daleko, jak Ty jesteś całkowicie ponad wszelkie idee, jakie człowiek zdolny jest tworzyć”. (Mikołaj z Kuzy „The Vision of God” – „Wizja Boga”  s. 58 – 60)

Pozostawieni sami sobie, mamy silną skłonność do sprowadzania Boga do kategorii, którymi potrafimy operować. Chcemy Go mieć, aby móc się Nim posługiwać lub przynajmniej wiedzieć, gdzie On jest, gdy Go potrzebujemy. Pragniemy Boga, nad którym mielibyśmy jakąś kontrolę. Potrzebne nam jest poczucie bezpieczeństwa pochodzące z wiedzy o tym, jaki jest Bóg, a to, jakim On jest, stanowi zlepek wszystkich widzianych przez nas obrazów o treści religijnej, wszystkich najlepszych ludzi, których poznaliśmy lub o których słyszeliśmy i wszystkich wzniosłych idei, jakie zdołaliśmy sobie przyswoić.

Jeśli wyżej powiedziane dziwnie brzmi dla naszego ucha, to jedynie dlatego, że od pół wieku mieliśmy Boga za coś nam ofiarowanego. Chwała Boska nie objawiła się dopiero współczesnemu pokoleniu ludzkiemu. Pojęcie Boga współczesnych chrześcijan stoi tylko nieznacznie wyżej od pojęcia bogów Greków i Rzymian, jeśli nie niżej - gdyż w ich rozumieniu jest On słaby i bezsilny, podczas gdy tamci bogowie mieli przynajmniej władzę.

A.W. Tozer  z książki „Poznanie Świętego”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz