wtorek, 29 maja 2012

Pragnienie uznania od ludzi sprawia, że wiara jest niemożliwa

Czasami najlepszym sposobem, by jakąś rzecz zobaczyć, jest spojrzenie na jej przeciwieństwo. Heli i jego synowie będą kapłanami pod warunkiem, że będą czcić Boga w swym życiu i służbie. Nie czynią tego jednak i Bóg posyła Samuela, aby oznajmić im konsekwencje takiego postępowania. Nieznane Heliemu prawo wzajemnego oddawania sobie czci działało cały czas w ukryciu, a teraz nadszedł moment, by przyszedł sąd. Chofni i Pinchas, zepsuci kapłani, giną w bitwie, żona Chofniego umiera przy porodzie, Izrael ucieka przed swoimi wrogami, Filistyńczycy zdobywają Arkę Bożą, a stary Heli spada z krzesła, łamie kark i umiera. Tak więc cała tragedia upadku Heliego, jest wynikiem nie oddawania Bogu czci. /1Sam.3.4/

Możemy teraz przeciwstawić temu prawie każdą postać biblijną, która szczerze próbowała uwielbić Boga w swej ziemskiej wędrówce. Popatrzmy jak Bóg przymrużał oczy na słabości i nie dostrzegał upadku, gdy wylewał Swą łaskę i ogromne błogosławieństwo na Swe sługi. Tak było z Abrahamem, Jakubem, Dawidem, Danielem, Eliaszem i wieloma innymi. Cześć szła za czcią, tak, jak zbiory idą po zasiewach. Boży ludzie w swych sercach wywyższali Boga ponad wszystko. Bóg akceptował ich zamiar i działał stosownie do niego. Nie osiągnięta doskonałość, ale święty zamiar czynił taką różnicę.

W naszym Panu Jezusie Chrystusie można zobaczyć to prawo w doskonałej prostocie. W Swym uniżonym człowieczeństwie ugiął się i z radością oddał całą chwałę Swemu Ojcu w niebie. Nie chodziło Mu o własną cześć, ale o cześć Boga, który Go posłał. "Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym", powiedział raz nasz Pan. "Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: Jest naszym Bogiem." /Jn.5.31,37/ Faryzeusze pełni pychy odeszli tak daleko od tego prawa, że nie mogli zrozumieć Tego, który czcił Boga własnym kosztem, "Czczę Ojca mego, powiedział im Jezus, a wy Mnie znieważacie". /Jn.8.49/

Inną wypowiedź, bardziej kłopotliwą, Jezus sformułował w postaci pytania: "Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?" /Jn.5.44/ .Jeżeli prawidłowo rozumiem, to Chrystus mówił tu o alarmującej prawdzie, że pragnienie uznania od ludzi sprawia, że wiara jest niemożliwa. Czy to możliwe, żeby te "intelektualne trudności", które ludzie obwiniają za swą niemożność wierzenia, były tylko zasłonami dymnymi, zakrywającymi prawdziwą przyczynę leżącą za nimi? Czy właśnie to zachłanne pragnienie czci od człowieka uczyniło ludzi faryzeuszami, a faryzeuszy pchnęło do ukrzyżowania Jezusa? Czy właśnie to jest tą ukrytą podstawą religijnego samousprawiedliwienia i pustych praktyk religijnych? Wierzę, że tak może być. Cały kurs życia zmienił się dlatego, że Bóg nie został postawiony na należnym Mu miejscu. Zamiast Boga wywyższamy siebie, a rezultatem tego jest przekleństwo.

A.W. Tozer z książki Szukanie Boga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz